Archiwum 31 października 2013


Delfin jest za słodki
Autor: sanas
31 października 2013, 12:07

,, No, dalej - pomyślał i spojrzał w ciemną wodę na ukosem biegnącą linkę. - Pojedz teraz, to ręka ci się wzmocni. To nie jej wina, bowiem już bez liku godzin jesteś z tą rybą. Jednak nie możesz przy niej tkwić bez końca. Zjedz w tej chwili bonito”. Wziął kawałek, włożył do ust i począł z wolna przeżuwać. Nie było to nieprzyjemne. „Zżuj dobrze - myślał - i wyssij wszystkie soki. Niezłe by to było jadło z odrobiną cytryny albo solą”. - Jakże się czujesz? - spytał zdrętwiałej ręki, która była prawie równie sztywna jak na przykład ciało trupa. - Zjem jeszcze trochę dla ciebie. Zjadł drugą część kąska, który przeciął do połowy. Przeżuł go sumiennie, po czym wypluł skórę. - No, jak tam, ręko? A może jeszcze za wcześnie pytać? Wziął następny pasek 28 mięsa i przeżuł go w całości. „To silna, pełnokrwista ryba - pomyślał. - Miałem szczęście, żem złapał ją, a nie delfina. Delfin jest za słodki. Ta prawie wcale nie jest słodka, a ma w sobie siłę”. „Tylko praktyczność ma sens - myślał. - Chciałbym mieć trochę soli. Oraz nie jestem pewny, czy słońce zepsuje, czy wysuszy to, co zostało, zatem lepiej zjeść wszystko, chociaż nie jestem głodny. Marlin płynie spokojnie i równo. Zjem wszystko i potem będę gotów”. - Wytrwałości, ręko - powiedział. - Robię to dla ciebie. „Chętnie bym nakarmił marlina - pomyślał. - To mój brat. Jednak muszę go zabić i zachować na to siły”. Powoli i starannie zjadał wszystkie klinowate paski rybiego mięsa. Wyprostował się, ocierając rękę o portki. - No - powiedział. - Możesz puścić linkę, ręko. Będę sobie z nią radził samą prawą, póki nie skończysz z tymi bzdurami. - Przydeptał lewą stopą napiętą linkę, którą dotychczas trzymał w lewej ręce, i pochylił się, ażeby stawić opór naciskowi na grzbiet. - Boże, dopomóż, ażeby mnie kurcz puścił - rzekł. - Bo nie jestem pewny, co ten marlin zrobi. „Jednak wydaje się spokojny - pomyślał - i działa według planu. Tylko jaki jest jego plan? A mój? Mój muszę koncypować na poczekaniu, zależnie od tego, co robi on, bo przecie wydaje się taki kolosalny. Jeśli wyskoczy, będę mógł go ukatrupić. Jednak on za nic nie chce się stamtąd ruszyć. Dlatego i ja się od niego nie ruszę”.